Wlad

Piter przywitał delegację z Archangielska pluchą, ale goście nie narzekali. I tak było tu cieplej, a jako wilkołaki mieli większą odporność, nie tylko na pogodę.

Beta z północy miał ze sobą trzy wilki. Tylko trzy, co mogło się wydawać obelgą dla piotrogrodzkiego alfy. Albo proszeniem się o kłopoty. Ale Wład wiedział co robi. Wolał obrazić starego Andrieja niż sprawiać wrażenie, że chce konfrontacji. Większa ilość wilków mogłaby być postrzegana jako wyzwanie. A tego Wład nie chciał. Andriej może był słabym i chwiejnym alfą, ale jego wataha była duża, co mogło oznaczać tylko kłopoty.

Nie mówiąc już o największym kłopocie Piotrogrodu, jaką była córka alfy. Rozwydrzona smarkula była znana w całej Rosji i w większej części Europy. Chociaż nie powinien chyba mówić na nią smarkula, bo miała już nieco ponad dwadzieścia lat. Oficjalnie nazywana Księżniczką Północy, Olga Andriejewna była rozpuszczoną, nie bójmy się tego określenia, zdzirą. Jej rozpusta była już legendarna. To duże osiągnięcia, zważywszy na jej młody, bądź co bądź, wiek.

Dlatego Wład bardzo uważnie musiał planować każdy swój krok.  To właśnie spotkanie z Andriejem było jego celem. Ale już niekoniecznie z jego córką.

– Witamy betę Archangielska – Andriej czekał na nich w gabinecie.

Niestety, oprócz alfy były tam jeszcze dwa inne wilki i dziewczyna. Eteryczna blondynka o błękitnych, dużych oczach. Władowi skojarzyła się w księżniczką z jakiejś bajki dla dzieci. To przecież nie mogła być…

– Poznajcie proszę moją córkę, Olgę, oraz mojego drugiego Iwana i trzeciego Wadima.

Wład skinął głową po kolei wilkom, po czym chwycił wyciągniętą dłoń dziewczyny. Podała ją grzbietem do góry, wyraźnie spodziewając się pocałunku. Wład wiedział jak się zachować, dlatego delikatnie musnął wargami jej skórę nad kostkami.

– Miło mi – wymamrotał nieco skrępowany.

Skrępowany nie tyle powitaniem, co świdrującym spojrzeniem niebieskich oczu. Dziewczyna wyglądała, jakby zobaczyła Dziadka Mroza i jest pewna całego worka prezentów. Oblizała usta i wpatrywała się w niego intensywnie.

– Wataha z Archangielska pozdrawia Piotrogród. – Wład zaczął oficjalnie. – Mój alfa przysłał mnie w celu negocjacji, w sprawie przejścia trzech naszych wilków do was.

– Nie mam nic przeciwko, chociaż czasy są niespokojne – Andriej pokiwał głową – porozmawiajmy po obiedzie.

– Wolałbym przed – powiedział Wład i zerknął na Olgę. – I bez świadków.

– W porządku, Olga skarbie, przygotuj posiłek, będziemy wolni za chwilę.

Dziewczyna skrzywiła się wyraźnie niezadowolona, ale wyszła z gabinetu. A Wład odetchnął z ulgą.

Okazało się, że za wcześnie. Po negocjacjach, które przebiegły pomyślnie, mimo zamieszek w Pitrze i niestabilnej sytuacji w całej Europie, wilki podążyły do wielkiej sali, w której przygotowano przyjęcie na cześć gości z północy. Wład bardzo pilnował, żeby trzymać się swoich wilków i gospodarza, ale niestety musiał w pewnym momencie udać się w ustronne miejsce. Które okazało się nie dość ustronne. Kiedy tylko zamknął drzwi od męskiej toalety, zorientował się, że nie jest w niej sam. Olga przylgnęła do niego całym ciałem i wpiła się wargami w jego usta. Wład znieruchomiał.

– Dalej – westchnęła. – Weź mnie ostro.

Chwyciła jego rękę i wcisnęła ją sobie między nogi. Nie miała majtek i palce Włada wbiły się w miękkie fałdki. Była mokra. Zorientował się, że jej druga ręka już rozpięła rozporek i właśnie wyciąga jego członek, masując go i ściskając. Erekcja była automatyczna. Dziewczyna obróciła się przed nim, wypinając jędrne pośladki i podciągając sukienkę. Praktycznie sama nabiła się na niego i w chwili, w której poczuł miękkie ścianki zaciskające się na jego twardym członku, poczuł wściekłość. I mimo że zwykle nie był brutalny dla swoich partnerek, teraz go rozdrażniła.

– Chcesz ostro? – warknął i jednym ruchem rozdarł jej sukienkę.

Prawie przerzucił ją przez umywalkę, chwycił mocno jedną ręką jej biodro, drugą ścisnął szyję i wbijał się mocno, do samego końca, coraz szybciej. Poczuł jej paznokcie na ramieniu, którym trzymał ją za szyję. Pomyślał, że chwycił za mocno, ale ona go nie odpychała. Przyciągała go, dalej się nabijała, w szybszym tempie, niż ją posuwał. Czuł, że niedługo skończy, ale ona była jeszcze daleko.

– Mocniej – warczała. – I gryź mnie.

O nie, tego nie zamierzał robić. W żadnym wypadku. Ugryzienie partnerki w czasie seksu było już początkiem partnerstwa.

Ale jeśli chciała mocniej, to może…

Odchylił jej lewy pośladek i naparł kciukiem na tylną dziurkę. Rozszerzyła się nieco i już wiedział, że też była często używana. Wyjął członka z jej pochwy i z całej siły wcisnął się w ciasny otwór. Zawyła. Chwyciła jego dłoń z biodra i przesunęła sobie na łechtaczkę. Zaczęła się pieścić jego palcami. Chociaż z pieszczotą nie miało to wiele wspólnego. Wbijała jego palce mocniej, niż kiedykolwiek zrobiłby to sam. Ale jeśli tego właśnie chciała, to czemu nie? Ścisnął dłonią jej cipkę wbijając trzy palce mocno i głęboko do pochwy. Wyczuł przez cienką ściankę swój własny członek i kiedy już dochodził, poczuł jej skurcze.

– Będziesz do mnie pasował – wydyszała zadowolona.

– Słucham?

– Jako mój partner. – Sprecyzowała szybko, próbując zasłonić się resztkami sukienki.

Wład poczuł, że jego wściekłość wcale nie minęła razem z zaspokojeniem. Zresztą, zaspokojenia też właściwie nie poczuł. Spuścił się jej do tylnej dziurki i tyle.

– Nie zamierzam się wiązać. A już na pewno nie po przypadkowym seksie w kiblu. – Zapiął się szybko i skierował do drzwi.

– Jeszcze zobaczymy – usłyszał, kiedy wychodził w pośpiechu.

Dodaj komentarz